Wypowiedź Katarzyny Kościelak dotycząca kursu „Drogi nauczycielu, mam specjalne potrzeby edukacyjne, poznaj mnie i moje potrzeby”.
W codzienności czasem zapominamy, aby nie generalizować i nie schematyzować. Jako świeży nauczyciel pierwszej grupy polonijnej zdarza mi się działać, używając intuicji. Czasem działam po omacku, wpadając we własne pułapki. Zapominam, że moje oczekiwania nie zawsze są spójne z celami, które stawiam uczniom. Widząc dostępny w Klubie Nauczyciela kurs “Drogi nauczycielu, mam specjalne potrzeby edukacyjne – poznaj mnie i moje potrzeby”, wiedziałam że kurs jest kierowany właśnie do mnie. Po zapoznaniu się z jego planem byłam pewna, że muszę znaleźć czas, by go zgłębić i wcielić w szkolne życie.
Jako nauczyciel, ale także w życiu codziennym, lubię wiedzieć. Gdy posiadam wiedzę w danym temacie, nabywam pewności w działaniu. Pomaga mi to w lepszym wykonywaniu mojej pracy. Z przyjemnością wysłuchałam teoretycznego wstępu na temat specyficznych i specjalnych potrzeb edukacyjnych oraz przeanalizowałam wskazówki, w jaki sposób rozpoznać ucznia ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Przed kursem nie myślałam o dzieciach, które borykają się z problemami logopedycznymi czy są przestymulowane, jako o tych ze specjalnymi potrzebami. Kurs uświadomił mi w jak ogromnym byłam błędzie! Dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że każdy uczeń ma specjalne, własne, indywidualne potrzeby.
Uświadomiły mi one, że ten problem w szkole polonijnej jest ogromny. Otoczenie, które kształtuje język jest bardzo niekorzystne.
Wiem, że nie zaszkodzi to dzieciom a może jedynie pomóc. Uczniowie z niecierpliwością czekają na te ćwiczenia w formie zabawy a wręcz same o nie proszą.
W sferze prywatnej również poczyniłam pewne kroki, kierując się zasadą, że samo się nie zrobi. Zapisałam córkę do logopedy i z konkretnymi już wytycznymi zaczynamy pracę nad niwelowaniem błędów logopedycznych.
Wdzięczna jestem pani Annie Gniazdowskiej-Reinfuss za cenne rady i wskazówki. Z wielką uwagą słuchałam opowieści o jej doświadczeniach ze szkoły specjalnej i tego w jaki sposób przełożyło się to na pracę w szkole polonijnej. Słuchając tak wrażliwych i ciepłych osób, dostrzegamy wiele wskazówek, które usprawniają nasze działania. Patrzymy na swoich uczniów z innej perspektywy. Oczywiste rzeczy nabierają głębi i innego znaczenia, wychodzimy z wcześniej przyjętych ram i z błędnych schematów.
Wspomnieć muszę również, że dzięki kolejnym spotkaniom z panią Justyną Korolewicz, poczułam chęć odnalezienia uważności i zauważyłam sporo elementów, które kuleją u mnie w tym temacie. Przede mną długa droga, by naprawić to, co zostało zapomniane. Długa droga do tego, aby umieć cieszyć się na przykład z pomylenia godziny odbioru dziecka ze szkoły (a co za tym idzie z dodatkowej godziny dla siebie) zamiast odczuwać zgrozę. Ale zrobię to! W swoim tempie. Uświadomiłam sobie bowiem, że nie muszę się przecież nigdzie spieszyć.
Katarzyna Kościelak
Polska Szkoła Koniczynka w Peebles